Stephenie Meyer - Przed Świtem






Autor: Stephenie Meyer
Tytuł: Przed Świtem
Seria: Zmierzch
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Data wydania: październik 2009
Ilość stron: 719


Zmierzch

Zmierzch <klik> | Księżyc w nowiu <klik> | Zaćmienie <klik> | Przed świtem





Tu bawimy wspólnie na weselu Belli i Edwarda, następnie razem z nimi wyjeżdżamy w podróż poślubną na Wyspę Esme. Po kilku tygodniach okazuje się, że Bella jest w ciąży, wracamy ponownie do domu rodzinnego Cullenów. Tam przez 24 godziny na dobę Bella jest obserwowana przez lekarza, gdyż płód bardzo szybko się rozwija i robi wielkie spustoszenie w jej organizmie.


Przy Belli jest również Jacob, oraz Rosalie, która nie odstępuje jej na krok.
Jedynie Charlie nie może spotkać się z córką, gdyż wmówiono mu, że Bella zachorowała na jakąś egzotyczną chorobę ale jest pod stała opieką.
Dziecko, które rozwija się w łonie Belli jest na tyle silne, że każdym swoim ruchem łamie jej kości.

Poród na tyle zabiera siły Belli, że Edward postanawia ją zmienić. I teraz wszystkie oczy są skierowane na małą Renesmee, która posiada niesamowity dar. Po zmianie Belli, ta również dostaje niesamowitą zdolność.
Jednak sielanka nie trwa długo. Gdyż zjawiają się Volturi.

No więc ... Najwyższa pora na ślub i zamianę Belli w wampirzycę! Zacznijmy od tego, że Stephenie Meyer chyba zbytnio albo polubiła swoich bohaterów albo chciała się przypodobać czytelnikom, gdyż zaserwowała im tak przesadny happy-end, iż nie można po prostu nie spojrzeć na to wszystko krzywo.Wszyscy dostają to czego chcieli, prócz Volturi oczywiście, a czasem nawet więcej. Mimo tego wszystkiego, przyznaję że czytało się nieźle, dużo lepiej niż "Zaćmienie". 

Szkoda, że Stephenie nie umieściła tutaj więcej akcji, ponieważ czytanie o tym, jak to Bella odkrywa świat na nowo, nieco nużyły. Uważam, że księga Jake'a była chyba najlepszym posunięciem w tej części. Autorka dała nam posmakować "czegoś innego" już w trzeciej części, gdzie epilog jest napisany właśnie z punktu widzenia Black'a. Fantastyczny zarys dialogów pomiędzy wilkołakami, sprawiło to, że na prawdę polubiłam Seth'a i jego siostrę, ale to chyba Jacob tutaj najbardziej zdobył moją sympatię.Jego trafne uwagi i spostrzeżenia, które dotyczyły samego Edwarda Cullena, były świetne.
W "Przed świtem" jest znacznie więcej humoru i nawet w kultowych scenach, można było czytać wszystko z uśmiechem na twarzy, np. scena, która zapisała się u mnie na długo, to moment, kiedy Swan rodzi. Wtedy to napięcie i walka o życie Nessie i jej matki wisi na włosku; kąciki moich ust uniosły się, właśnie przez komentarz wilkołaka, kiedy z Belli zostało zdarte ubranie: "Tyle razy wyobrażałem ją sobie nago..."

W tej części aktorka umieściła chyba wszystkich bohaterów, którzy "biegali" jej po głowie i przelała ich na papier, wplątując w tej dziwaczny świat. Można powiedzieć, że nie bez powodu na samym końcu znajduje się spis - ja sama, która podobno ma pamięć do nazwisk miałam problem z zapamiętaniem i skojarzeniem niektórych postaci. Z jednej strony podobało mi się to, ale z drugiej natomiast - bardzo trudno było się połapać kto jest kim i co go łączy z Cullenami. Nawet nie zapamiętałam obrazów bohaterów, które wytworzył mój umysł - były one, jakby za mgłą.

Tym razem to nie Bella obwinia się za wszystkie katastrofy czy marudzi, pałeczkę po niej przejął Edward, ale przynajmniej jest tego mniej niż w poprzednich częściach. Bella w końcu zaczyna rozumieć, jakie ma szczęście, więc narracja też staje się dużo bardziej szczęśliwsza i optymistyczna. Stephenie Meyer zdecydowała się też na coś, co było zawarte w poprzedniej części - zmiany narratora. Tam w części, gdzie Bella leży na kanapie półżywa jej rolę jako narratora, przejmuje Jacob. Wprowadza to dużo uśmiechu na twarzy czytelnika oraz zupełnie nowe sprawy, z jakimi wilkołak musi się zmagać. Każdy oczekiwał, że Bella i Edward będą żyli długo i szczęśliwie. Ale ja się niestety zawiodłam, miałam nadzieję że może wybierze Jacoba ;) Ocena jest tak wysoka głównie przez wzgląd na Jacoba, jest on moją ulubioną postacią i gratuluję autorce pomysłu, by to on w pewnym momencie przejął narrację (którą prowadził o wiele lepiej niż Bella), bo gdyby nie to, odłożyłabym tą książkę. 


Moja ocena : 7/10

1 komentarz:

  1. Zgadzam się w 100% z Twoimi opiniami o całej sadze "Zmierzch". Mnie również najbardziej podobała się narracja Jacoba, przynajmniej nie było co chwilę opisu, jaki to cudowny, kochany i przystojny jest Edward. Właśnie założyłam bloga z recenzjami i dopiero zaczynam; recenzję "Zmierzchu" mam już napisaną, tylko czeka na wstawienie. Zajrzyj do mnie, jeśli masz chwilkę (http://okiemczytelnika.blogspot.com/). Naprawdę piszesz dobre recenzje, chyba będę tu częściej zaglądać. Aha, dodaję do linków :)

    OdpowiedzUsuń

Każdy Wasz komentarz motywuje mnie do dalszego pisania i czytania :)
Dzięki temu mogę też zajrzeć na Wasze blogi i odwdzięczyć się.

Dziękuję za każdą opinię :)