Akcja "Kuszonej" rozpoczyna się w chwili, gdy kończy się "Osaczona". Po trudnej i tragicznej w skutkach walce, Kalona i Neferet zostali wygnani z Tulsy, a Zoey wraz z przyjaciółmi wreszcie może cieszyć się przynajmniej pozornym poczuciem bezpieczeństwa. Podczas gdy Stark dochodzi do siebie po tym jak otarł się o śmierć, adepci starają się otrząsnąć z terroru Neferet. Nikt nie jest jednak na tyle naiwny by uwierzyć, że to koniec problemów. Tym bardziej, że Zoey doświadcza silnej więzi z A-yą - dziewczyną stworzoną przed laty przez czirokeskie kobiety po to by kochać Kalonę, a Afrodyta - była adeptka Domu Nocy ma niepokojące wizje, w których Kalona i Zo odgrywają kluczową rolę. Błędnie podjęta decyzja, może stać się początkiem krwawej rzezi.
Całej sytuacji wcale nie ułatwia dziwne zachowanie Stevie Rae. Czerwona adeptka lituje się nad jednym z Synów Kalony - Rephaimem. Dziewczyna nie tylko ratuje go od śmierci, ale także skrywa przed przyjaciółmi. Tajemnice nigdy nie wpływały korzystnie na żadne związki. Zwłaszcza jeżeli mowa o brataniu się z wrogiem i skrywaniu przed przyjaciółmi kolejnego potencjalnego zagrożenia. Czy Zoey dokona właściwego wyboru? Jaką cenę przyjdzie zapłacić Stevie Rae? I kto w ostatecznym rozrachunku stanie po stronie dobra?
"Wypowiedziana prawda zawsze jest mniej przerażająca niż podejrzenia"
Mimo że Neferet i Kalona zostali wygnani, to jeszcze nie koniec walki. W Domu Nocy nadal znajdują się osoby, które święcie wierzą, że Kalona jest wcieleniem Ereba, A Neferet – Nyks. Wszyscy muszą dojść do siebie po bliskim spotkaniu ze śmiercią, nawet ci najsilniejsi. Niezwykła więź łącząca Zoey z A-yą, dziewczynę stworzoną przed wiekami, by pokochała i uwiodła Kalonę, zaczyna uprzykrzać jej życie. Lecz na tym nie kończą się jej problemy. Stevie Rae, obdarzona wieloma mocami, ma przed przyjaciółką jakąś tajemnicę, która z pewnością nie jest ani trochę błaha. Mroczne sekrety mogą zagrażać całemu Domowi Nocy, a więcej niebezpieczeństw nie jest mu już potrzebnych.
Co też jeszcze autorki mogły wymyślić? Takie pytanie zadawałam sobie na początku. Wtedy sądziłam, że cała ta historia powinna już być zakończona na poprzednim tomie, jednak teraz uważam, że się myliłam. Fabuła powieści okazała się bardzo ciekawa, a książka wciągająca. Było kilka zwrotów akcji, co jakiś czas czytelnik zostawał też (nie zawsze miło) zaskoczony. Poza tym w „Kuszonej” zostały rozwinięte niektóre stare wątki i zapoczątkowane nowe, zachęcające do dalszej lektury. Akcja nie płynie bardzo szybko, jednak również się nie dłuży, dzięki czemu odbiorca może spokojnie się zaczytać, jednocześnie nie nudząc się. Na samej fabule się nie zawiodłam, co mnie nawet troszkę zdziwiło… pozytywnie.
Kolejną przyjemną niespodzianką był język, którym posługiwały się autorki. W poprzednich częściach raziła mnie duża ilość wulgaryzmów oraz ogólna nieciekawa jakość słów dobieranych do opisu co poniektórych sytuacji. Tym razem nie było wielu wulgarnych wyrażeń, co mocno działa na korzyść tej pozycji. Poza tym autorki potrafiły mnie zaciekawić i niekiedy wywołać prawdziwe emocje, czego wcześniej mi zabrakło. Nadal uważam, że cel nie został do końca osiągnięty, aczkolwiek widzę znaczną poprawę. Opisy się nie dłużyły, świetnie obrazowały wydarzenia i współgrały z dialogami, przez co łatwo się czytało tę lekturę.
Główną bohaterką cyklu wciąż jest Zoey, tym razem jednak autorki przybliżają nam także inne postacie. Wydarzenia rozgrywające się w Domu nocy poznajemy więc nie tylko z punktu widzenia Zo, ale także Stevie Rae, Afrodyty, Heatha czy Starka, co zdecydowanie korzystnie wpływa na lekturę. Autorki ograniczyły peany zachwytu na temat urody płci męskiej i oszczędziły nam streszczania poprzednich tomów. Świat nie kręci się jedynie wokół facetów, a dobro wreszcie jest ważniejsze od spraw sercowych!
Skoro zaś mowa o bohaterach, tutaj też ma miejsce gruntowna zmiana. W "Kuszonej" P.C. i Kristin Cast ewidentnie wysunęły kilku z nich na pierwszy plan. Wielbicieli bliźniaczek tudzież pary Damien-Jack czeka więc srogie rozczarowanie. Mimo iż wciąż odgrywają kluczową rolę w fabule, ich udział zostaje ograniczony, a nawet gdy się pojawiają ich zachowanie odbiega nieco od normy do której zostaliśmy przyzwyczajeni. Bliźniaczki nie kończą już wzajemnie swoich myśli, stają się również bardziej dojrzałe.
"Czyż to nie ironiczne, że moje rany tak strasznie wyglądają, a jednak są znacznie mniej bolesne i groźne niż te niewidzialne, które ty w sobie nosisz."
"Kuszona" zaczęła się dość nieciekawie, ledwo co dobrnęłam do 50 strony, ale na szczęście później było już tylko lepiej. Treść tej powieści sama w sobie jest ciekawa, ale te najlepsze wydarzenia są dopiero pod koniec. Na szczególną uwagę zasługuje pomysł autorek na narrację, która jest prowadzona także z punktu widzenia Stevie Rae, Starka, Heath'a, Afrodyty i Rephaima. Przez to książka jest jeszcze fajniejsza, możemy poznać bardziej Czerwoną wampirkę. Stevie ma wiele sekretów przed Zoey, pomaga komuś komu za żadne skarby pomagać nie powinna, a na dodatek zostaje z nim skojarzona, przez co zostaje zerwane jej skojarzenie z Afrodytą !
Najbardziej zaskoczył mnie jednak koniec książki. Sądzę, że to było najlepsze z możliwych rozwiązań, choć nie przyjemne, i najbardziej ciekawe, autorki dobrze zrobiły, bo teraz mam jeszcze większą ochotę na przeczytanie siódmej części. Pozostaje już tylko czekać na "Spaloną"/Wypaloną", data premiery nie jest jeszcze znana. Powieść jest fantastyczna, pełna humoru, jak i cierpienia. W tej części Zoey jest chyba mniej denerwująca niż w poprzednich. No, to by było na tyle. Polecam wszystkim fanom serii, a tych, którzy jeszcze się nie zaznajomili odsyłam do "Naznaczonej".
„Nie. Niezupełnie. On nie spodziewał się śmierci – on jej pragnął. Przeżył coś tak potwornego, że nie wdział innego zakończenia dla swoich tragicznych losów. I choć większość tej grozy zgotował sobie sam, w oczach Stevie Rae czyniło go to bardzo, bardzo ludzkim. Znała to uczucie. Rozumiała ten absolutny brak nadziei.”
Moja ocena : 8/10
Kurcze! Cały czas mnie kusi i kusi ta seria... Normalnie aż nie wiem. Niby przeczytałam tyle negatywnych opinii, ale ostatnio czytam same pozytywne, więc sama już nie wiem. Ale chyba się skuszę :)
OdpowiedzUsuń6 tom jeszcze przede mną. Bardzo che przeczytać go ale jakoś mnie nie ciągnie ostatnio do nadrobienia tej zaległości.
OdpowiedzUsuńZapraszam na nową recenzję na blogu [czytamy-ksiazki]. :)
OdpowiedzUsuńTak strasznie Ci zazdroszczę, że masz ten tom już za sobą ! Ja stanęłam przy czwartym i dalej nie ruszę, bo w bibliotece nie ma :(
OdpowiedzUsuń