Lauren Kate - Upadli




Książka pt. "Upadli" opowiada o Luce, która trafia do poprawczaka Sword & Cros za to, że była w jakiś sposób powiązana ze śmiercią swojego kolegi Trevora. Już pierwszego dnia zyskuje sojuszników oraz wrogów. Można by pomyśleć, że główna bohaterka jest normalną nastolatką, ukaraną za coś czego nie zrobiła, jednak tak nie jest. Od zwykłych ludzi różni ją to, że ona widzi tajemnicze cienie i to praktycznie od dziecka.


W poprawczaku poznaje m.in dwóch chłopaków, którzy zupełnie się od siebie różnią. Cam, jest opiekuńczy, miły i stara się o względy Luce, natomiast Daniel, jest zmienny jak chorągiewka; raz jest troskliwy, a za innym razem odtrąca ją i chłodno się do niej odnosi. Mimo ciągłego odrzucania ze strony Daniela, coś ją do niego przyciąga, pojawiają się dziwne sny, będące przebłyskami wspomnień.


„Nikt nigdy nie zwycięża. Jeden anioł właściwie nie ma możliwości zniszczyć drugiego. Po prostu tłuczemy się, aż w końcu wszyscy mają dosyć i robimy sobie przerwę.”


Historia została napisana okiem głównej bohaterki. Przez prawie całą książkę czytamy o tym, co myśli, jak podnieca się na widok Daniela, gdzie poszła, co robiła i z kim. Luce już mnie tak irytowała, że miałam ochotę rzucić książkę w kąt i jej nie tykać. Chłopak widocznie ją odrzuca, a ta za nim łazi, śledzi jego ruch i zachowuje się jak głupiutka dziewczynka, która myśli tylko o chłopakach. Najdziwniejsze, że po tym co się stało z jej kolegą, nie miałam wrażenia żeby jakoś bardzo była przerażona jego nagłą śmiercią. Jej myśli dotyczyły głównie dwóch chłopaków - Cama i Daniela.


„Jeśli przychodzisz więcej niż raz, w jedno miejsce, z tą samą osobą to myślę, że nie możesz już nigdy powiedzieć, że to tylko twoje miejsce.”



Również denerwowało mnie to, że przez 3/4 książki nic praktycznie się nie działo: tu gdzieś latali, tutaj coś czytali, byli na jakiejś imprezie, ta dostała łańcuszek, ktoś umarł. Zupełnie bez sensu i po ponad połowie powieści zaczęłam się zastanawiać, czy aby dobrze zrobiłam zamawiając ją. Odpowiedź brzmiała oczywiście nie, nie było warto. Jednak coś mi się naprawdę podobało, a mianowicie epilog - podtrzymał nutkę tajemnicy; przypomniał mi on jeden fakt, który umknął mi przez niecałe 500 stron, że nie do końca czytelnik zdaje sobie sprawę z tego, który z dwóch głównych męskich postaci jest dobry, a który zły. 
Może macie w planach tą powieść, patrząc na niektórych na www.lubimyczytac.pl, ale ja bym nie polecała. Jest wiele wspaniałych książek, które warto przeczytać i na nie poświęcić czas, chociaż "Upadłych" czytało się dobrze i bez większych problemów. Przynajmniej autorka nie razi językiem, jak to w niektórych przypadkach bywa...


„W każdym życiu wybiorę ciebie, tak jak ty zawsze wybrałeś mnie na zawsze.”


Podsumowując - mogło być o wiele lepiej. Jedynym plusem książki jest okładka, na zawartość nie ma co liczyć. Z pewnością nie sięgnę po drugą część.




Moja ocena : 6.5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Każdy Wasz komentarz motywuje mnie do dalszego pisania i czytania :)
Dzięki temu mogę też zajrzeć na Wasze blogi i odwdzięczyć się.

Dziękuję za każdą opinię :)