Lili St. Crow - Zdrada



Dru przybywa do Scholi, szkoły dla dampirów i wilkołaków szkolonych do walki z wampirami. Jest tam jedyną dziewczyna. Dru to swietocza, istota która po "rozkwitnięciu" stanie się przeraźliwie niebezpieczna dla wampirów, dlatego, by do tego nie doszło, wampiry z Siergiejem na czele za wszelką cenę chcą ją unicestwić, organizując co jakiś czas ataki na Scholę. Ale z biegiem czasu okazuje się że chyba nie tylko wampiry chcą usunąć Dru z tego świata. Schola która miała być miejscem bezpiecznym dla dziewczyny, najwyraźniej wcale takim nie jest, gdzieś wśród dampirów czai się zdrajca. Tylko z jakiego powodu ktoś chce zabić Dru? Przecież swietocza jest dla nich bardzo cenna. Ale matkę Dru tez ktoś wcześniej zdradził, więc najwidoczniej sprawa nie jest mała, tylko bardzo poważna. 



Swoje refleksje zacznę od głównej bohaterki. Dru nadal jest skołowana po śmierci ojca i wydarzeniach z Innych Aniołów, nie jest to w cale dziwne, w końcu musi sobie przemyśleć to i owo, a poza tym nie wie wszystkiego i to jest frustrujące. Christophe znika i pojawia się tylko na kilka godzin, a wtedy niekoniecznie Dru jest w stanie zadać wszystkie pytania, które ją dręczą. Skoro już mowa o Chris'ie, to jest on moim ulubionym bohaterem. Co prawda tajemniczy z niego gość i jest dość "niemiły" dla niektórych osób (oczywiście nie dotyczy to Dru), to jednak ma w sobie to coś , jakiś urok, który mnie przyciąga - moja tendencja do "złych" kolesi robi się dziwna ! Graves - myślałam, że nie może być jeszcze bardziej irytujący, a jednak. Choć odrobinę wydoroślał, przestał być tzw. "szarą myszką" niezdolną do jakiegokolwiek sensownego działania, to wciąż niesamowicie mnie denerwował, a w szczególności to jego zachowanie wobec Dru, a także jej zachowanie wobec niego, doprowadzało mnie do szewskiej pasji ! Właśnie te fragmenty książki były dla mnie najmniej interesujące i cieszące mnie, jako czytelniczce - po prostu nie mogłam się wtedy odprężyć i zrelaksować.

„Połowa sukcesu to zobaczyć to w głowie, kochanie. Potem, gdy przyjdzie czas, ciało będzie wiedzieć, co robić. Wyobraź sobie, że to robisz, poczuj to, zobacz oczami wyobraźni”


Oprócz znanych dobrze nam postaci z pierwszego tomu, pojawiają się nowi bohaterowie. Jednym z nich jest dyrektor scholi, dampir Dylan, który na pierwszy rzut oka wydał mi się miły i przyjazny wobec Dru, ale po głębszych przemyśleniach, dostrzegłam w nim coś tajemniczego, coś czego nie mogłam rozszyfrować. Jeśli miałam jakikolwiek problemy do tego, jaką osobą był Dylan, to z kolei nie mam żadnych wątpliwości, co do oceny Milady Anny - fałszywa, arogancka i myśli, że może wszystkim rozkazywać ze względu na to kim jest i czym się zajmuje. W tej niezwykłej szkole jest mnóstwo "osób", ale bliżej poznajemy tylko kilka z nich. Przede wszystkim są to "koledzy" Graves'a, których nawet polubiłam. Shanks mimo kiepskiego początku, pod koniec utworu się zreflektował, Dibs od razu zdobył moją sympatię, w końcu to taki miły i nieśmiały chłopaczek, natomiast Peter'a nie polubiłam, może dlatego, że okazał się skończonym dupkiem. Jeśli jestem już przy postaciach, które nie skradły mi serca, to muszę wspomnieć o Blondynie, jednym z nauczycieli ze scholi. Nie wiem do końca, czy moja niechęć do niego , wynika z tego, jak się nazywa (Kruger - skojarzyło mi się to z Freddy'm) czy po prostu jest to konsekwencja jego dziwnego zachowania ?


Niewątpliwą zaletą książki jest bardzo dokładny opis wydarzeń, miejsc akcji i głównych bohaterów co umożliwia czytelnikowi wyobrażenie sobie bez trudu przestrzeni, w jakiej rozgrywa się akcja. Czuje się on dzięki temu współuczestnikiem zdarzeń. Postać głównej bohaterki, Dru, jest bardzo pogłębiona psychologicznie - poznajemy jej wnętrze. To pozwala się z nią utożsamić. Czytelnik wspólnie z nią przeżywa chwile grozy, bólu, niebezpieczeństwa, napięcia. Bohaterowie drugoplanowi - Graves i Christophe również nie są postaciami "papierowymi". Poznajemy ich uczucia i emocje po grze rysów twarzy czy ruchu ciała. Wszyscy troje wydają się być prawdziwi, z krwi i kości, a to dlatego, że autorka przedstawiła nie tylko ich zalety, ale także wady. Poznajemy ich w działaniu, dialogi między nimi występują sporadycznie. To typ bohaterów, dla których czyny są ważniejsze niż słowa. Dru, choć z pozoru twarda, zdystansowana i oszczędna w okazywaniu uczuć, wewnątrz jest bardzo wrażliwa.


„Czasem, gdy dobrze się kogoś zna, jedno spojrzenie, uniesienie brwi czy zaciśnięcie warg mówi więcej niż całe godziny gadania”


Książka dostarcza pełno emocji i wrażeń, więc nie można powiedzieć że jest nudna. Bardzo spodobało mi się, że autorka podsuwa nam coraz to nowe dowody w kwestii zamordowania matki Dru, pozwala to czytelnikowi na snucie domysłów i różnych teorii na ten temat. Coraz więcej dowiadujemy się także o najróżniejszych magicznych istotach, np. wampirach, dampirach, wilkołakach i loup-garou, autorka wspomina także w książce postacie które wcześniej w niej nie występowały, są to wróżki. Na szczęście Lili St. Crow wprowadza czytelnika coraz głębiej w świat Dru i wszystkie elementy układanki powoli zaczynają trafiać na swoje miejsca. "Zdradę" czyta się przyjemnie, podobnie jak jej poprzedniczkę. Uważam, że tej lekturze warto poświęcić czas. Polecam. 

Moja ocena : 7/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Każdy Wasz komentarz motywuje mnie do dalszego pisania i czytania :)
Dzięki temu mogę też zajrzeć na Wasze blogi i odwdzięczyć się.

Dziękuję za każdą opinię :)