Tricia Rayburn - Syrena





Autor: Tricia Rayburn
Tytuł: Syrena
Seria: Syrena
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Data wydania: maj 2011
Ilość stron: 360


Syrena

Syrena | Głębia | Dark Water




Pod Tobą przepaść. Wiatr łagodnie rozwiewa Ci włosy, a sukienka faluje wkoło kostek. Zapach oceanu jest oszołamiający. Sól zdaje się wypełniać całe płuca. Stoisz na krawędzi urwiska. Pod Tobą przepaść. Jedna stopa nie znajduje już żadnego oparcia. Pochylasz się i...
... w ostatniej chwili rezygnujesz ze skoku.
Najpierw czujesz ulgę, potem rozgoryczenie. Najgorzej jest zawieść samego siebie. W dodatku patrzą na Ciebie współczująco Twoi przyjaciele. To nie Twoja pierwsza próba. To kolejna z tych nieudanych.
Ktoś jednak wymija Cię i skacze bez chwili wahania, śmiejąc się przy tym ze strachu.
Twoja siostra po raz kolejny z radością skacze z urwiska. Nie wie jednak, że podczas swego kolejnego skoku, toń oceanu pochłonie ją już na zawsze.

Vanessa i Justine Sands co roku spędzają wakacje w nadmorskim miasteczku Winter Harbor. To lato nie miało być w niczym inne od poprzednich. Justine zaczyna od jesieni studia na jednej z najbardziej prestiżowych uczelni w kraju. Jest piękna, zabawa a przede wszystkim odważna. Sporty ekstramalne to dla niej sposób życia. W szkole znajdziesz ją w prawie każdym klubie, zawsze otoczoną grupą przyjaciół. Nawet tutaj w Winter Harbor co wakacje wciąż czeka na nią ten sam chłopak.
Vanessa to jej zupełne przeciwieństwo. Cicha, spokojna i rozważna. Uwielbia czytać ale najczęściaj zmaga się ze strachem. Przed głęboką tonią, przez ciemnością. To Justin pomaga jej w chwilach gdy lęk staje się najsilniejszy, praktycznie od czasów ich dzieciństwa.

Gdy po rodzinnej kłótni Justine wychodzi z domu, a odnaleziona zostaje dnia następnego, gdy jej ciało wyrzucą fale, nikt nie potrafi poradzić sobie z taką tragedią. Poczynając od chwili pogrzebu Vanessa dowiaduje się rzeczy na temat siostry, które wcześniej nawet nie przyszły by jej na myśl. Całe poprzednie życie wydaje się teraz siecią kłamstw, a Justine zupełnie obcą osobą. Mimo lęku Vanessa powraca sama do pustego domku letniskowego w Winter Harbor. Chłopak Justine przepadł bez śladu, a nagłówki kolejnych porannych dzienników donoszą tylko o kolejnych ofiarach, które ocean ponownie zwrócił lądowi. Będąc, zdawać by się mogło, na granicy obłędy Vanessa rozpoczyna poszukiwania prawdy.

Głos zmarłej siostry, który słyszy - trauma, halucynacja a może już szaleństwo ? Obraz Justine, który nie tylko słyszy ale i widzi. Burze nad miasteczkiem potrafiące rozszalać się w jedną minutę a w następną ustać. Nasilający się ból migreny przechodzący w ostry narastający piskliwy dźwięk.
Czarna toń skrywa jednak o wiele straszniejsze sekrety niż chcielibyśmy poznać. Co zrobisz gdy w pewnym momencie poszukiwań okaże się, że ślady zbrodni mogą prowadzić właśnie do Ciebie ?

„najlepszy sposób na opanowanie lęku przed ciemnością to udawać, że jest naprawdę jasno.”


Narracja pierwszoosobowa z punktu widzenia Vanessy wydaje mi się idealnym punktem zaczepienia – obserwowałam przeżycia dziewczyny, która traci kogoś bardzo bliskiego, a determinacja i pewność, iż musi odkryć powód śmierci siostry sprawiają, że silniej odczuwamy uczucia nią targające. Jestem nawet gotowa stwierdzić, że było mi jej naprawdę żal – stracić kogoś tak bliskiego w tak niewyjaśnionych okolicznościach... Koszmar! Sylwetka Vanessy jest wyrazista i żywa, nakreślona emocjami jak kolorami, nasyconymi i głęboko uderzającymi swoją mocą w czytelnika.

Akcja powieści ma swój własny rytm, który nabiera dynamiki z każdym kolejnym rozdziałem. Wątek kryminalny nie pozwala czytelnikowi na nudę – zamieniamy się w detektywów tropiących wszystkie możliwe ślady, a romantyczna nutka burzy krew, która teraz popłynie szybciej w żyłach. Razem z panną Sands pragniemy zrozumieć, co się stało z nieszczęśliwymi ofiarami morskich fal, a jednocześnie nabieramy pewności, że odpowiedź nie będzie tak prosta, tak oczywista, jak byśmy chcieli. Dodatkowym atutem jest też atmosfera otaczająca rzeczywistość wykreowaną przez pisarkę – mroczna, pełna grozy i tajemniczości, budzi zachwyt i dreszcz podniecenia. Coś niewiarygodnego!

„pomógł mi myśleć o mroku - nie jak o czymś, czego trzeba się bać, ale jak o czymś, co sprawia, że jasność nabiera intensywności.” 


Słowo "syrena" przywodzi mi na myśl postać z Disney'owskiej bajki - czerwonowłosą dziewczynę, która dla uczucia gotowa jest porzucić swoje dotychczasowe życie w odmętach wody.Tymczasem portret syreny, który "serwuje" nam Tricia Rayburn, zdecydowanie odbiega od owego przedstawienia. Syreny, które poznajemy na kartach jej powieści są piękne, ale równocześnie okrutne i pozbawione jakikolwiek skrupułów. Traktują ludzi niczym zabawki, które bezużyteczne nie są już warte uwagi lub, co gorsza, przeszkodę, którą bezzwłocznie należy usunąć z drogi. 

,,Syrena” nie jest zwykłym paranormalem. Wręcz przeciwnie! Może uchodzić za powieść kryminalną, pełną zagadek, tajemnic i niespodziewanych zwrotów akcji. Podczas czytania nie da się nudzić. Zdenerwował mnie tylko tytuł, naprowadzający na rozwój wydarzeń. Słyszałam, że ma być to seria, ale uważam to za bezsensowne. Nie ma sensu ciągnąć w nieskończoność tego samego wątku. Pewnie z samej ciekawości sięgnę po następne części.

Moja ocena: 8/10

5 komentarzy:

  1. Czytałam i również przypadła mi do gustu :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Mi się również podobała :D polecam również tom 2 :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam za sobą. Mi także bardzo się podobała. Teraz poluję na kolejny tom :)

    OdpowiedzUsuń

Każdy Wasz komentarz motywuje mnie do dalszego pisania i czytania :)
Dzięki temu mogę też zajrzeć na Wasze blogi i odwdzięczyć się.

Dziękuję za każdą opinię :)