Suzanne Collins - Kosogłos






Autor: Suzanne Collins
Tytuł: Kosogłos
Seria: Igrzyska Śmierci
Wydawnictwo: Media Rodzina
Data wydania: listopad 2010
Ilość stron: 376


Igrzyska Śmierci

Igrzyska śmierci <klik> | W pierścieniu ognia <klik> | Kosogłos






„Nazywam się Katniss Evedeen. Dlaczego nie zginęłam? Powinnam nie żyć.”

Wybory. Często próbujemy wybrać te właściwe, ale czy nam to się udaje? Oczywiście, że tak, ale czy w większości wypadków? Chyba każdy z doświadczenia wie jak ciężko podjąć dobry wybór. Zazwyczaj na samym początku jesteśmy ich pewni, ustalając za i przeciw, jednakże po czasie uświadamiamy sobie, że popełniliśmy błąd. Czasami nawet nieodwracalny. Los również stawia nas w sytuacjach bez wyjścia, kiedy to nie możemy dokonać dobrego wyboru, bo go po prostu nie ma. Natomiast Katniss Everdeen cały czas jest stawiana w sytuacjach, gdzie nawet nie ma czasu na przemyślenia, a musi natychmiast podjąć właściwą decyzję. Ale czy zawsze uda jej się wybrać te dobre? O tym się sami przekonajcie.

Na miejscu okazuje się, że mieszkańcy trzynastki bardzo dobrze przystosowali się do warunków, które bezwiednie zostały im narzucone przez władze Kapitolu. W tym czasie zdążyli oni wybudować podziemne tunele, które w bardzo praktyczny sposób pozwalały im przemieszczać się między poszczególnymi pomieszczeniami. Prócz pokoi mieszkalnych, znajdowały się w nich także sale służące do codziennego treningu, a także przeprowadzanych badań. Dzięki temu społeczność tego dystryktu ciągle się rozwijała i szykowała plan, który pozwoli im na obalenie rządów absolutnych. W tym celu potrzebna jest im właśnie bohaterka. Udział w Igrzyskach Głodowych pozwolił dziewczynie na zdobycie szacunku wśród osób zamieszkujących poszczególne dzielnice Panem. Przeciwstawiając się władzy dała im ona nadzieję na wygranie bitwy, która dotychczas wydawała się nie mieć znaczenia. Trzynasty Dystrykt ofiarował gościnę wielu osobom, które udało się uratować z bombardowania jakie miało miejsce w sąsiedniej dzielnicy. Traktowani oni byli na niemalże takich samych prawach, a także żywiono z nimi wielkie nadzieje w kwestiach reprodukcyjnych. Tymczasem prezydent Snow robi wszystko aby doprowadzić do śmierci kobiety, która powszechnie nazywana jest przez ludzi Kosogłosem. Jak dalej potoczą się losy bohaterów "Igrzysk Śmierci"? Czy uda im się zniszczyć rząd, który za wszelką cenę starał się uprzykrzyć życie swoim mieszkańcom?


Czytanie „Kosogłosa” wywoływało we mnie wiele emocji, jednakże nie mogę w pełni stwierdzić, że jestem tą książką zachwycona. Owszem, trylogia należy do jednych z najwspanialszych książek, jakie kiedykolwiek dane mi było przeczytać, aczkolwiek trzecią częścią nie jestem w pełni usatysfakcjonowana. Czuję teraz pewien niedosyt, po części czuję także, że autorkę stać było na więcej, dużo więcej. Spodziewałam się przede wszystkim jakiegoś spektakularnego zakończenia, które wbije mnie w fotel i nie pozwoli myśleć o niczym innym, tylko o tym, co właśnie się w tej książce wydarzyło. Owszem, zakończenie było bardzo ciekawe, ale nie zszokowało mnie i z tego powodu czuję się trochę zawiedziona. Odnośnie fabuły muszę przyznać, że tutaj także moje oczekiwania były trochę inne. Przede wszystkim oczekiwałam szerszego wglądu na całą rebelię, życie poszczególnych dystryktów, Kapitolu, Prezydenta Snowa i jego planów, więcej walki i konspiracji, a tych dwóch ostatnich czynników niestety trochę mi brakowało. Byłoby także ciekawie, gdyby pani Collins pokazała nam, jak wygląda cały świat, a nie tylko państwo Panem. Wiemy, że powstało ono na ruinach Ameryki Północnej, aczkolwiek co z pozostałymi kontynentami?

Cała książka została utrzymana w atmosferze smutku, a nawet cierpienia. Cóż wojna, to wojna, tego nie da się nie zauważyć. Na szczęście „Kosogłos” obfituje też w radosne wydarzenia, można więc powiedzieć, ze wszystko nawzajem wyrównuje się.

Główni bohaterowie przeszli wielką przemianę. Katniss jest wykończona psychicznie jak i fizycznie. jest teraz słaba i wykończona, choć tyle co ta dziewczyna, to przeszła to nie ma co się dziwić. To właśnie od niej wszystko zależy, jest wzorem do naśladowania dla innych, dlatego tak na prawdę nic dziwnego, że przeszła załamanie nerwowe. Już nie jest taka żywa, odważna i gotowa do poświęceń. W „Kosogłosie” nie znalazłam już tej bohaterki, którą zapamiętałam z początku całej historii. Stała się wyprana z emocji, pusta. Nie potrafiła wywołać już tak wielkich uczuć jak wcześniej, a moje poprzednie słowa nadal są prawdziwe dzięki bohaterom drugoplanowym.Gale nie jest już tym samym chłopakiem, co był w "Igrzyskach śmierci". Jest on teraz osobą, która może zrobić wszystko, żeby wygrać wojnę z Kapitolem, jest tak naprawdę maszyna do zabijania. Tak jak i wspominałam, również Peeta stał się innym człowiekiem. 

"Peeta, choć momentami on chwyta się oparcia krzesła i czeka, aż ustąpią przebłyski wspomnieć, a ja niekiedy budzę się z wrzaskiem, bo śnią mi się koszmary ze zmiechami i zaginionymi dziećmi"

"Gale staje za mną i oboje wpatrujemy się w lustro – on obserwuje mnie, ja jego. Poszukuję jakiegoś znaku, śladu dziewczyny i chłopca, którzy pięć lat temu przypadkiem natknęli się na siebie w lesie i stali się nierozłączni"

Na uwagę zasługuje jeszcze Prim. Nikt chyba nie zwrócił uwagi, jak młodsza siostra Katniss wydoroślała. Rozhisteryzowana Katniss coraz częściej właśnie w niej odnajduje bratnią duszę i ostoję. Szkoda, że Primrose nie odgrywa większej roli w całej serii.

Kolejną sprawą jest szybko rozwijająca się fabuła. W książce cały czas się dzieje, a opisy akcji trzymają w napięciu od pierwszej do ostatniej strony. Możemy spodziewać się zaskakujących zwrotów akcji i obawiać się o życie każdego bohatera. W tej powieści nie można spodziewać się wielce szczęśliwego zakończenie, ponieważ życie wszystkich postaci wisi na włosku. Umierają ci dobrzy, z których śmiercią nie możemy się pogodzić i ci źli. Większość autorów piszących książki młodzieżowe stara się unikać usunięcia postaci ważnych, lecz Suzanne Collins nie bała się zaryzykować. 
„Kosogłos” nie nudzi. Przez całą lekturę podążałam za losami Katniss niczym cień i czekałam na rozwiązanie wszystkich wątków. Trylogia od samego początku jest owiana wątkiem tajemnicy. Panuje tam zasada: nie ufania nikomu. I nie ma co się dziwić. W końcu w Panem każdy jest przeciwko sobie. 

"W oddali łąki, wejdźże do łóżka,
Czeka tam na cię z trawy poduszka.
Skłon na niej główkę, oczęta zmruż,
Rankiem cię zbudzi słońce twój stróż.
Tu jest bezpiecznie, ciepło jest tu,
Stokrotki polne zaradzą złu.
Najsłodsza mara tu ziszcza się,
Tutaj jest miejsce, gdzie kocham cię.
Poblask miesiąca spłynie w mrok łąk,
Okryj się liśćmi, weź je do rąk.
W niepamięć odpuść kłopotów moc,
Znikną na zawsze, gdy minie noc.
Tu jest bezpiecznie, ciepło jest tu,
Stokrotki polne zaradzą złu.
Najsłodsza mara tu ziszcza się,
Tutaj jest miejsce, gdzie kocham cię."

Moja ocena: 9/10

4 komentarze:

  1. W planach, w planach, w planach :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda, że trzecia część nie zachwyciła cię w pełni. Mi właśnie ona najbardziej się podobała, była cudowna! A... ja też zauważylem, że Prim wydoroślała ale niestety nie długo mogła wspierać Katniss :c
    Jeszcze dodam, że na początku Kosogłos lekko mnie nudził... przez pierwsze 30 stron.

    OdpowiedzUsuń
  3. Moja opinia na temat książki: http://zaczytany-blog.blogspot.com/2012/07/kosogos-dziwnie-juz-tutaj-bywao-nie.html

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham tą serie!
    Mam ją na swojej pułeczce i tylko czeka żeby ją przeczytać kolejny raz:)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Każdy Wasz komentarz motywuje mnie do dalszego pisania i czytania :)
Dzięki temu mogę też zajrzeć na Wasze blogi i odwdzięczyć się.

Dziękuję za każdą opinię :)