Suzanne Collins - Igrzyska Śmierci






Autor: Suzanne Collins
Tytuł: Igrzyska Śmierci
Seria: Igrzyska Śmierci
Wydawnictwo: Media Rodzina
Data wydania: 2009
Ilość stron: 352


Igrzyska Śmierci

Igrzyska śmierci | W pierścieniu ognia <klik> | Kosogłos <klik>





"(...)Wesołych Głodowych Igrzysk!
 - I niech los… (…)
- …zawsze wam sprzyja!"

Na ruinach dawnej Ameryki Północnej wybudowano państwo Panem, w skład którego wchodzi Kapitol i dwanaście otaczających go dystryktów. Władze Kapitolu co roku organizują Głodowe Igrzyska, w których, w formie trybutów, muszą wziąć udział po dwie osoby odmiennej płci z każdego dystryktu, wyłonieni w drodze losowania. Ich wiek musi zawierać się w przedziale 12 – 18 lat. Igrzyska mają trzymać ludzi w ryzach, przypominać im, kto tu rządzi i gdzie jest ich miejsce. Zasady są proste, zabić pozostałych 23 uczestników, jednocześnie samemu pozostając przy życiu, co nie jest łatwe, gdyż wrogiem jest również głód, pragnienie, wycieńczenie i zimno.

„Igrzyska śmierci” jest to pierwszy tom trylogii opowiadającej o losach Katniss Everdeen - szesnastoletniej dziewczyny mieszkającej w najbiedniejszym dystrykcie Panem , państwa powstałego na zgliszczach Ameryki Północnej. Straciła ojca za sprawą wybuchu w kopalni , więc sama musi utrzymywać przy życiu resztę swojej rodziny - matk , która po śmierci swojego męża stała się nieobecna oraz młodszą siostrę o wdzięcznym imieniu Primrose . Jedynym przyjacielem i towarzyszem podczas niebezpiecznych wypraw poza granice miasta Katniss jest Gale. Życie jest niezbyt łaskawe dla dziewczyny , prawda ? A jednak to nie wszystko. Jak nietrudno się domyślić trybutami z dwunastego dystryktu zostają Katniss oraz Peeta - chłopak , który kiedyś ją ocalił. Trafiają do środka szkoleniowego, aby być gotowym (oczywiście w miarę możliwości) na to co ich spotka na arenie.

„Niszczenie jest znacznie łatwiejsze od tworzenia”

Tak pokrótce przedstawia się fabuła bestselleru autorstwa Suzanne Collins pt. „Igrzyska śmierci”. Choć powyższy opis może wydawać się obfity w szczegóły, wierzcie mi, że to możliwie najkrótsza forma zobrazowania tego, co dzieje się w toku akcji. A ta nie daje chwili wytchnienia! Poza świetnym pomysłem na fabułę, cechą charakterystyczną są liczne i znakomite (!) zwroty akcji. W momencie, gdy obiecywałam sobie, że przeczytam jeszcze tylko ten jeden rozdział i zrobię przerwę, działo się coś tak niesamowitego, że czytałam kolejny, potem kolejny i… tak do samego końca. A bohaterowie? Dobrze nakreśleni, wyraziści, niemal jak żywi. Czy znajdzie się jeszcze jakiś atut? Oczywiście, że tak – bez wątpienia jest nim pierwszoosobowa narracja, dzięki której czytelnik dosłownie żyje w Panem, poluje wraz z Katniss i wreszcie uczestniczy w Głodowych Igrzyskach. Nie sposób nie przeżywać przygód głównej bohaterki – wraz z nią czytelnik boi się, śmieje czy wzrusza (tak, nawet mnie się zdarzyło!).
Sam pomysł brutalnego widowiska, który karmi oczy widzów, nie jest w literaturze niczym nowatorskim. Wystarczy pierwszy lepszy przykład z brzegu, jak choćby „Wielki marsz” Stephena Kinga, powstały w 1979 roku. Jednak styl, w jakim Collins zabrała się do tego tematu, mocno przyćmiewa fakt, że „to już przecież było”. 

Motywem przewodnim każdego plakatu jak i filmików reklamujących hit jest kosogłos. Kosogłos w pierścieniu ognia i strzała. Nie bez powodu jest to właśnie takie logo. Tego się jednak dowiecie, bądź dowiedzieliście się już czytając tę książkę. Strzała zapewne dlatego tam widnieje, gdyż nasza Katniss świetnie włada łukiem. Kosogłos… Jak tłumaczyła Katniss jest symbolem buntu. Przetrwał, choć skazano go na porażkę. Więc wszystko jest ze sobą powiązane. Całość prezentuje się po prostu powalająco. Ostatnio sama szukałam takiej broszki na Allegro, ale niestety nie udało mi się takowej znaleźć.

Co takiego mają te książki, że każdy zostaje porwany w ich świat, w świat, z którego nie sposób się wyrwać? Myślę, że główną zasługą jest po prostu historia. Nie jest ona szczęśliwa, wesoła, nie ma też happy-endu, a na pewno nie takiego, jakiego byśmy oczekiwali. Katniss dosłownie wpada z deszczu pod rynnę. I chociaż jest tu trochę fantastyki, to realizm aż kuje w oczy. Autorka przyznała, że pomysł na książkę zrodził się po obejrzeniu relacji z wojny, tuż po zobaczeniu kawałka reality show. Podziwiam ją za wyciągnięcie z tego takiej historii, choć czasami zastawiam się, czy kiedyś naprawdę nie dojdzie do takiej sytuacji... Biję ukłony za niesamowite wykreowanie bohaterów, ponieważ nie da się niektórych nie polubić, innych nie pokochać, a jeszcze innych nie znienawidzić. Collins bardzo zręcznie manipuluje narracją, że nie dosyć, że od książki nie da się oderwać, to jeszcze dosłownie jest się 'głodnym' kolejnej części.

Weźcie głęboki wdech, bo chcę wam kogoś przedstawić. Panie i Panowie, główny bohater „Igrzysk śmierci” – jego mordercza wysokość Głód!
Głód jest tu na każdej stronie, odczuwany niemal namacalnie, nawet wtedy, gdy każdy z posiłków jest opisywany z niezwykłą skrupulatnością i szczegółowością. Stoły uginają się od potraw, a głód wciąż jest tu obecny, bo obfitość ma nam o nim przypominać.
Dla Katniss igrzyska śmierci trwają odkąd pamięta. Od śmierci ojca walczy o przetrwanie – swoje i swojej rodziny. Dla niej nikt nie wyznaczył końca czy reguł, każdy dzień może być końcem. A końce bywają różne – raz zwycięskie, a raz przegrane. Z głodem wygrywać można setki razy, a przegrać tylko raz.

Moja ocena: 9.5/10

2 komentarze:

Każdy Wasz komentarz motywuje mnie do dalszego pisania i czytania :)
Dzięki temu mogę też zajrzeć na Wasze blogi i odwdzięczyć się.

Dziękuję za każdą opinię :)