Autor: John Marsden
Tytuł: Jutro, kiedy zaczęła się wojna
Seria: Jutro
Wydawnictwo: Znak literanova
Data wydania:
Ilość stron:
Jutro
Jutro, kiedy zaczęła się wojna | W pułapce nocy <klik> | W objęciach chłodu <klik> | Przyjaciele mroku <klik> | Gorączka | Cienie | Po drugiej stronie świtu
„Co przyniesie jutro?”
Ellie to nastolatka, która wspólnie z paczką znajomych wybiera się na wyjazd w góry. Zamierzają odwiedzić miejsce zwane Piekłem owiane tajemnicą i licznymi opowieściami. Jak się okazuje to przepiękna okolica, gdzie młodzi ludzie mogą odetchnąć, z dala od zgiełku miasta. Otoczeni niesamowitym widokiem i ciszą spędzają przyjemnie czas we wspólnym gronie, co sprzyja zacieśnianiu przyjaźni a nawet czegoś więcej. Jednak nikt z nich nawet nie przypuszczał jak bardzo ta wyprawa odmieni ich życie i co na nich czeka po powrocie do miasta. Zmęczeni, ale i szczęśliwi wracają do swoich domów, ale już od progu czeka ich szok. Przerażająca cisza, martwe zwierzęta i … brak ludzi. Co się tu wydarzyło? Gdzie są ich rodziny?
W ciągu jednej chwili z beztroskich nastolatków muszą stać się dorosłymi ludźmi, poważnie myślącymi i planującymi kolejny ruch. Znaleźli się w sytuacji skrajnej, gdzie dobrze znany im świat legł w gruzach a nową rzeczywistość muszą stworzyć sami. Trudności we wzajemnym zaufaniu, różnice charakterów, różne spojrzenie na życie. Muszą w tym gąszczu własnego strachu i dążeń odnaleźć siebie i zadecydować co dalej.
Bohaterowie powieści są wyraźnie zarysowani i świetnie ich poznajemy. Ponadto widzimy zachodzące w nich zmiany. Ich charaktery, przyzwyczajenia i zachowanie muszą zajść radykalną przemianę, na tle niesamowitych wydarzeń. Postacie te, mimo że są w młodym wieku, przestają myśleć o rzeczach takich jak: randki, makijaż, zadania domowe czy imprezy. Staje się to im obce, jakby z innej planety. Dorośleją, biorą prawdziwą odpowiedzialność za swoje czyny i decyzje oraz zaczynają być bardziej rozsądni. Mimo że niekiedy wyobraźnia nadal ich ponosi, co z reguły nie sprowadza nic dobrego, nie mają wyjścia i zaczynają myśleć całkiem racjonalnie, a ich dzieciństwo i niewinność zostają utracone bezpowrotnie. Zauważają też, że wartości takie jak przyjaźń, miłość czy empatia są bardzo ważne. Na naszych oczach grupka zwykłych dzieciaków zamienia się w dość zdyscyplinowaną grupę dojrzałych osób.
„Niesamowite uczucie. Świadomość, że za chwilę na zawsze odmienisz czyjeś życie.”
Miejsce, gdzie kiedyś mieszkali wydaje się im obce. Pogrążone w rozpaczy i nędzy. Ich stare domy są splądrowane i zniszczone. Zwierzęta umarły lub są tego bardzo bliskie. Nigdzie nie ma ich rodzin. Właśnie do takiego miejsca wracają nasi bohaterowie. Jednakże nie mogą tam zostać, jeżeli nie chcą zostać złapani lub co gorsza zabici. Szukając azylu, trafiają powtórnie do Piekła. Ta nazwa w ogóle nie pasuje, gdyż stało się ono zbawienne, było wręcz rajem dla zrozpaczonych przyjaciół. Ale tylko na początku. Wtedy zaczął się objawiać brak cywilizacji. Nikomu nie może starczyć odosobniony od świata obszar. Mimo że ich uratowało, staje się dla nich nie tylko zbawieniem, lecz także przekleństwem. Tęsknią za domem, ale teraz ich domem stało się Piekło.
Fabuła jest oryginalna, jednak i tu widzimy kilka schematów. Ale zauważyłam, że ich już chyba nigdzie nie da się uniknąć, więc na to przymknęłam oko. Ciekawe wydarzenie, z którymi mamy do czynienia, wciągają nas, jednak nie całkowicie. Miejscami widać także nudne momenty, które trochę zmniejszają zainteresowanie czytelnika. Mimo dość poważnych niektórych tematów, ogólnie książka jest lekka i czyta się ją całkiem szybko. Poza tym kolejne zdarzenia następują płynnie po sobie i mamy zachowaną spójność tekstu.
„Nie, piekło nie ma nic wspólnego z miejscem- piekło wiąże się z ludźmi. Może to ludzie są piekłem.”
Wyjazd do Piekła i wreszcie powrót do rodzinnego miasta i szok ... To najbardziej mi się podobało, tak realistyczne przedstawienie miasteczka Australijskiego, które zostało odseparowane od świata i najechane (jak cały kraj) przez obcych (nie, nie takich zielonych ludków). I to był punkt zwrotny, nie będę się rozpisywać, co się dalej wydarzyło, bo po prostu nie ma to sensu, jeśli kogoś ciekawi ta seria, może poszukać w internecie, tam znajdzie mnóstwo recenzji i opisów. Momentami akcja wciągała bardzo, nie umiałam czasem przestać, mimo bólu oczu, musiałam przeczytać jeszcze te kilka stron ... Ale niestety w większości książka ta nie przypadła mi do gustu. Wiem, teraz posypie się krytyka ze strony oddanych wielbicieli, których jest bardzo dużo, pewnie uzasadniona. Ale czegoś zabrakło po prostu, cały czas oczekiwałam tych fajerwerków, których się spodziewałam po tej książce. A po przeczytaniu cieszyłam się, że już skończyłam, odłożyłam książkę na biurko i ... nic. Żadnych przemyśleń, kompletnie nic, a praktycznie po każdej lekturze mam tak, że zadaję sobie jakieś pytania, zastanawiam się, co się stanie z bohaterami, a tu zwyczajnie odłożyłam i odeszłam, nawet nie sięgnęłam od razu po 2 część, czy coś. Ale cóż ... Z bohaterów najbardziej polubiłam chyba Robyn i główna bohaterka, Ellie. Mimo, że na tej części się zawiodłam, z nudów sięgnęłam po 2 część, której recenzja ukarze się niebawem. Czasami zastanawiam się ( bez urazy dla fanów ), za co ta seria otrzymała tyle nagród. No fakt, przyznaję, ciekawy temat, ale wykonanie słabsze niż się tego spodziewałam.
Raz, przed sięgnięciem po 2 część, zadałam sobie kilka pytań. Co mogłabym zrobić, gdyby jutro zaczęła się wojna? Czy byłabym tak odważna jak bohaterowie tej książki? Bo nigdy nie wiesz, co przyniesie jutro ...
Moja ocena: 5/10
Mi też się ta książka średnio podobała :/
OdpowiedzUsuńFajna recenzja ^^
Raczej nie będę się zabierać za dalsze części...
W uzasadnionej krytyce nie ma nic złego :) Mnie się seria bardzo podobała, ale każdy ma swoje zdanie :)
OdpowiedzUsuńMi tez się bardzo podobała. Rozumiem, że ktoś może mieć inne zdanie. Masz fajny blog. Jednak jedna rzecz rzuciła mi się w oczy. Pod recenzją, w reakcjach jest tylko "zabawne", "interesujące" i "fajne". Nie ma możliwości na niepochlebną opinię recenzji. Wiem, że może to zabrzmieć niemiło, ale czy boisz się krytyki?
OdpowiedzUsuńOtóż nie, nie boję się krytyki. Po prostu nei chciało mi się na początku bawić, żeby to wszystko ustawiać, więc zostawiłam tak jak dał automatycznie blogspot. Dziękuję bardzo, cieszę się, że ktoś chociaż czyta tego bloga ^^
Usuń