Veronica Rossi - Przez burze ognia




Autor: Veronica Rossi
Tytuł: Przez burze ognia
Seria: Przez burze ognia
Wydawnictwo: Otwarte
Data wydania: 23 stycznia 2013
Ilość stron: 368


Przez burze ognia

Przez burze ognia | Przez bezmiar nocy <klik> | Into the still blue






"Milion sposobów, by zginąć.
 Jeden, by przeżyć"

Aria żyje w Reverie – rozwiniętym technologicznie świecie oddzielonym od dzikiej natury szczelną kopułą. Jak wszyscy Osadnicy spędza czas w wirtualnych Sferach dostępnych tylko za pomocą specjalnego Wizjera. Kiedy zostaje wygnana za przestępstwo, którego nie popełniła, wie, że śmierć jest blisko.

Perry jako Wykluczony musi walczyć o przetrwanie w brutalnym świecie plemiennych wojen, kanibali i eterowych burz. Udaje mu się przeżyć tylko dzięki wyjątkowym zmysłom pozwalającym wyczuć niebezpieczeństwo i ludzkie emocje.

Drogi Arii i Perry’ego się przecinają. Tylko Perry może ocalić dziewczynę od śmierci. Tylko Aria może pomóc mu odkupić winy. Razem rozpoczynają niebezpieczną podróż…


Książka Veroniki Rossi to modne w ostatnim czasie połączenie fantasy i science fiction, idealne dla młodego czytelnika. Pod pewnymi względami jest podobne do innych młodzieżówek, np. akcja dzieje się w przyszłości; mamy dwójkę bohaterów, których na pozór nic nie łączy, ale w końcu się spotykają i dają początek ważnym wydarzeniom; jeden z nich jest niezwykły, drugi normalny, lecz potem zaczyna odkrywać swoje zdolności; są i dwie klasy społeczne, jedna uważa się za lepszą od drugiej - słyszeliśmy już o tym w jakimś milionie książek. Ale co jest w "Przez burze ognia", czego nie ma w innych? Bo przecież coś musi być. Najpierw pokażę wam te podobieństwa.

Tak jak wcześniej wspomniałam możemy tu znaleźć wiele elementów, które gdzieś już widzieliśmy. Na sam początek nasuwa mi się książka "Nowa Ziemia" Julianny Baggott.
"Nowa Ziemia" - przyszłość; świat naturalny jest zniszczony; jeden z głównych bohaterów trafia do świata drugiego w wyniku jakiegoś wydarzenia; podział społeczeństwa na ludzi mieszkających w Kopule oraz nieszczęśników poza nią; rodzice mający sekrety przed dziećmi; motyw przetrwania; i oczywiście wątek miłosny, którego po prostu nie może zabraknąć w ŻADNEJ młodzieżówce, bo świat by się rozpadł. Jak widać trochę ich jest. Autorka nieco wykorzystała schemat.

Zaczerpnęła z niego kilka kwestii, ale przynajmniej stworzyła własny ciekawy świat pustoszony przez burze eterowe, żyjące w dziczy plemiona i ludzi w kapsułach, którzy są ogarnięci manią technologiczną. Opisy są realistyczne, miejscami trochę za długie, ale świetnie przedstawiają miejsca, w których przebywają akurat bohaterowie. Czymś, co rzuciło mi się w oczy jest widoczny podział społeczeństwa. Z jednej strony mamy nowoczesnych ludzi wraz z naszą Arią, którzy stworzyli Sfery (takie wirtualne światy) i wolą żyć w nich niż w realu, a z drugiej żyjących zgodnie z tradycją Dzikusów, żyjących na wolnym powietrzu złączonych w grupy i unikających burz eterowych. Obie te grupy zostały realnie wykreowane, wiodą zupełnie inne style życia.

„To nie Sfery, gdzie każda myśl skutkowała rezultatem. A mimo to miała poczucie, że dała sobie większe szanse. Bo w życiu, a przynajmniej w jego nowej wersji, szanse były wszystkim, na co mogła liczyć. Były jak jej kamyki. Niedoskonałe i zaskakujące, ale mimo to lepsze niż coś pewnego. Szanse były życiem.”


I nagle te dwa światy zostają połączone przez dwójkę młodych ludzi. Wychowali się w zupełnie innych warunkach, mają inne problemy oraz całkowicie różne charaktery czy potrzeby. Aria jest nowoczesną dziewczyną, a brak łączności z resztą świata jest dla niej szokiem i strasznie ciężko jej się od tego odzwyczaić. Jej całe życie, dosłownie wszystko, co zna, to świat wirtualny. Jest ona postacią, która przechodzi niesamowitą metamorfozę - to spostrzeżenie nasuwa mi się jako pierwsze. Obserwujemy jak z łamagi, która na początku mnie irytowała swoim nierozsądnym zachowaniem, przeistacza się w silną i twardą wojowniczkę. Zmienia się jej charakter, a także kilka innych spraw: mniej lub bardziej znaczących.
Jest i Peregrine (Perry), który uratował naszą dziewczynę na samym początku, a później pomaga jej przeżyć i osiągnąć cel. Marzy, aby mieć własne plemię. Tylko nie pomyślcie o nim jak o kimś w rodzaju Tarzana xd Aria i inni ludzie z kapsuł nazywają tych z "zewnątrz" Dzikusami, ponieważ nie używają tak zaawansowanej technologii. Chłopak należy do grupy postaci posiadających jakąś moc (te wyjątkowe umiejętności mają tylko osoby żyjące "na zewnątrz"), czyli Scirów, Audów i Vidów, o których istnieniu dowiadujemy się stopniowo. Są to osoby dotknięte przez coś w rodzaju promieniowania. Na początku nie reprezentuje sobą nic ciekawego, stara się przeżyć. Jest brutalny i małomówny - takim nauczyło go być życie. Jednak, kiedy się już otworzył, wraz z Arią lubiłam go co raz to bardziej.

Później mamy okazję poznać postacie drugoplanowe, które szczerze mówiąc, polubiłam o wiele bardziej niż główne. Mowa oczywiście o Roarze (przyjacielu Perry'ego) oraz Cinderze (12-latku włóczącym się za Roarem). Są oni doskonale wykreowanymi i niezwykle interesującymi postaciami - pełnymi humoru, cynizmu, ciekawości i tajemnic. Potrafią wzbudzić skrajne emocje i zaskakują swoimi poczynaniami. Szczególnie wyczekiwałam każdej sceny z udziałem tego pierwszego, który dodawał książce humoru i zachowywał się całkiem inaczej niż Perry.
W natłoku bohaterów książek dla nastolatków ci obecni tutaj może nie plasują się bardzo wysoko, ale potrafią zapaść w pamięć. Plus za to się należy.


Wspomniałam wcześniej o istniejącym wątku miłosnym. Zastanawiałam się ostatnio, czy zamiast płomiennego, pięknego, pełnego pożądania, przepełnionego lukrem uczucia, w powieści nie można by zawrzeć przyjaźni. To ona napędzałaby działania bohaterów zamiast miłości i kolejnych ckliwych opisów jak to się migdalą na dachu budynku. Byłoby jakoś inaczej i myślę, że lepiej. Ten wątek między Arią a Perrym nie przeszkadzał mi tak bardzo. Oczywiście, bywał czasem męczący i nie mogłam już wytrzymać, ale całościowo prezentował się dobrze. Był wpleciony w akcję, ale nie spychał jej na drugi plan.

Skoro już jesteśmy przy akcji. "Przez burze ognia" pełne jest nietypowej akcji, na początku może nudzić, ale potem rozkręca się i gna aż do końca w szaleńczym tempie. Autorka zawarła w niej liczne zaskakujące zwroty akcji, tajemnice, przemyślenia i emocje. W opisywaniu tych ostatnich jest jedną z lepszych, z jakimi miałam styczność.

Pochłonęłam tę książkę niesamowicie szybko, na co wpływ miał mi.n. język i styl Pani Rossi. Na początku nie potrafiłam się odnaleźć w słownictwie używanym przez nią. Te wszystkie bajery technologiczne - Sfery, Wizjery i inne - moja reakcja była mniej więcej taka: Co to jest? Ale o co tu chodzi? Tak samo w świecie Dzikusów - Vidowie, eter. Na szczęście, autorka zręcznie wybrnęła i cierpliwie tłumaczyła. Język stosowany w tej powieści jest przystępny i łatwy w odbiorze dla młodego czytelnika. Pozwala zatracić się w akcji i nie zastanawiać się długo, o czym się czyta. Narracja jest trzecioosobowa; rozdziały są zręcznie przeplatane między Perrym a Arią, co pozwala nam ich bliżej poznać.

" - Ale gdzie tu równowaga. Perry prawie nic nie mówi, ale i tak wie, co czują inni. To nie fair.
- Właśnie dlatego tyle milczy. Nie ufa słowom. Wiele razy mówił mi, jak często ludzie kłamią. Po co słuchać nieszczerych słów, kiedy wystarczy mu jeden oddech, by dotrzeć do prawdy?
- Bo ludzie to więcej niż emocje. Mają myśli i powody, by dostępować tak, jak postępują".

Oprawa graficzna może i nie leży akurat w moich gustach, ale prezentuje się nieźle, tyle że nie widzę jej związku z fabułą. Wyraziste kolory zawarte na ciemnym tle zwracają uwagę. Cieszy fakt, że nie umieszczono na niej żadnych rekomendacji. Szczerze mówiąc bardziej podoba mi się jej tył, jest bardziej stonowany i spokojniejszy. Przedstawiono tam galaktyki i gwiazdy.

Pomimo faktu, że Pani Rossi najpierw poszła na łatwiznę, stworzyła coś własnego. Coś, co (mimo tych podobieństw) spodobało mi się; coś, czego oczekuję kontynuacji. Jedną z lepszych antyutopii. "Przez burze ognia" okazały się dobrym wstępem do trylogii i nie mogę się doczekać aż zaraz zabiorę się za drugi tom, który miał premierę parę dni temu. Zwłaszcza po zakończeniu, które nam zaserwowano.


Moja ocena: 8.5/10


8 komentarzy:

  1. Jedna z moich ulubionych książek :3 Mnie osobiście wątek miłosny ani razu nie znużył czy coś a akcja wciągnęła od początku więc nie nudziłem się ;p Polecam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Też bardzo mi się podobała ta książka i nie mogę doczekać się momentu aż dorwę się do drugiej części.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ta książka już tak długo czeka na swoją kolej u mnie na półce, że aż mi się głupio teraz zrobiło, że ciągle jej nie przeczytałam. Trzeba to nadrobić, niech mnie pioruny siarczyste!
    written-by-bird.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie na początku aż tak nie ciągnęła, ale była w bibliotece to wzięłam. A tu się okazuje, jedno z największych pozytywnych zaskoczeń :)

      Usuń
  4. Jestem ciekawa drugiego tomu, ale kto wie, kiedy będę mieć szansę go przeczytać...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak samo dobry jak pierwszy tom, od razu mówię ;)
      Nie umiem się doczekać 3 tomu.

      Usuń

Każdy Wasz komentarz motywuje mnie do dalszego pisania i czytania :)
Dzięki temu mogę też zajrzeć na Wasze blogi i odwdzięczyć się.

Dziękuję za każdą opinię :)